Regulacje rzek i zanik ryb

“Panie, kiedyś to było ryb…”
Ktoś kto zagląda nad wodę z wędką pewnie niejednokrotnie zetknął się z tym zdaniem. Potem zapewne następowała kontynuacja w stylu: “teraz to wyłowione wszystko, kłusują…” itp. Nie chcę mówić, że gospodarka wędkarska (przełowienie) czy kłusownictwo nie wpływa negatywnie na popualcje ryb w rzekach (proszę tego zdania nie zrozumieć opatrznie, nie stawiam tu bynajmniej,wędkarstwa i kłusownictwa w jednym szeregu) . Coś mi jednak podpowiada, że chyba nie tylko. Przglądając mapy lotnicze lub satelitarne można natknąć się na obrazki takie jak zamieszczony poniżej. Pośród łąk wiją się jakieś dziwne ciemne wstęgi, czasem wypełnione wodą, czasem porośnięte drzewami, a niekiedy widoczne jedynie jako zagłębienia terenu. Tuż obok płynie prosty rów lub skanalizowana rzeka. Na zdjęciu poniżej jest przyujściowy odcinek potoku Maskalis uchodzącego do Nidy powyżej N. Korczyna. To co przykrywa czerwona powyginana linia to zanikające sztuczne starorzecza (zbironiki są już izolowane) powstałe po wykonaniu przekopu Maskalisa (niebieska prosta linia). Pierwsze efekty takich działań mogą być zaskaująco pozytywne. Starorzecza tętnią życiem, rechotają setki żab. Ptaki wodno-błotne mają gdzie się gnieździć. Problem w tym, że wyprostowana rzeka ma już małe możliwości odtworzenia naturalnej dynamiki powstawania starorzczeczy. A kto bywa nad starorzeczami wie, że zanik takiego zbiornika, zwłaszcza niewielkiego może się odbyć nawet w kilkadziesiąt lat (często więcej, ważne, że jest to zjawisko naturalne). Po tym czasie ciekawe siedliska znikają, a uregulowana rzeka nie daje możliwości powstawania nowych starorzeczy. Także prostując rzeki pozbywamy sie starorzeczy w dłuższej perspektywie. Ale wracając do pierwszego zdania. Długość czerwonej linii na zdjęciu to ok. 3km. Niebieskiej 800m. Pytanie, dla tych, którzy potrafią dzielić i odejmować: ile razy i o ile skróciła się rzeka na tym odcinku, a co za tym idzie siedlisko wielu organizmów – w tym ryb? Zwyczajnie, poprzez regulacje rzek pozbywamy się znacznej części ich siedliska. I na nic zda się zarybianie. Po prostu populacje nie mają gdzie funkcjonować lub się odtworzyć. Warto też wspomnieć, że ciek uregulowany jest też bardziej ubogi w różne siedliska (zlikwidowane zagłębiania, łachy, konary drzew itp.). Oczywiście do tego dochodzą inne atrakcje jak np. przyspieszony odpływ wód (de facto z krótszymi rzekami mamy mniej dostępnej wody). Zdjęcie z GoogleEarth.

Przekop potoku Maskalis. Niebieska linia to nowe koryto rzeki. Czerwona to dawne koryto - obecnie system zanikajacych drobnych zbiorników wodnych.
Przekop potoku Maskalis. Niebieska linia to nowe koryto rzeki. Czerwona to dawne koryto – obecnie system zanikajacych drobnych zbiorników wodnych.

5 Comments

  1. Paweł Kobyłecki says:

    Maćku,
    Nie napisałeś też o tym, że skracając (jak w tym przypadku) rzekę czterokrotnie zwiększamy jej spadek. Rzeka meandrująca na odcinku przeszło trzech kilometrów tworzy naprzemiennie płytkie bystrza i głębokie zakręty. Wyprostowany ośmiusetmetrowy kanał o spadku bliskoczterokrotnie większym będzie bystrotokiem.
    Nie zawsze wyprostowanie koryta niszczy siedliska dla ryb, czego przykładem jest rzeka Por na Roztoczu. Kanał z zakrętem co kilometr swego czasu słynął z przeogromnych pstrągów. Jednocześnie na łąkach poniżej Zakłodzia widać jak pięknie rzeka meandrowała przed regulacją.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Paweł Kobyłecki

    Like

    1. maciejbonk says:

      Nie skupiałem się na spadku, raczej na wpływie na ryby. Ale dobrze, że się takie informacje pojawiają w komentarzach. Będę wdzięczny za powtórzenie tego komentarza na fb, bo tam więcej ludzi widzi.
      Co do niszczenia siedlisk ryb, to zdarza się, że niektóre gatunki w określonych okolicznościach potrafią jakoś dawać radę. Ale, żeby przykład rzeki Por był kontrargumentem w dyskusji trzeba by ustalić po pierwsze: czy przypadkiem przed regulacją nie było w niej jeszcze więcej ryb? Czy na liczbę ryb może mieć wpływ zarybianie (nie neguję całkowicie jego skuteczności, przynajmniej w krótkiej skali czasowej)? No i najciekawsze zjawisko. Często jest tak, że po ograniczeniu dostępności siedliska w tym co pozostało populacje osiągają wręcz nadzwyczajne liczebności, a to dlatego, że do jedynych w miarę dogodnych fragmentów siedliska, które pozostały sprowadzają się osobniki, które przeżyły niszczenie siedliska w pobliżu. Być może w Por o rybę łatwiej, bo w mniej pojemnym siedlisku rybę łatwiej trafić. Możliwe nawet, że po regulacji jakiś gatunek się nieźle odnajdzie, ale ogólne zaburzenie w ekosystemie może spowodować, że w jakimś momencie i jemu zacznie brakować pokarmu. No i jeszcze jedna sprawa, czy pstrągi występują tam naturalnie czy zostały wprowadzone w wyniku zarybień? Ich wielkość to raczej sprawa żyzności siedliska. Problem jest złożony, i lokalnie może dochodzić do sytuacji paradoksalnych, ale w większej skali regulacje to ograniczenie ilości siedlisk dla rzecznych organizmów.

      Like

  2. Ryszard says:

    Panowie ryby rybami,ale takie regulacje mają ogromny wpływa także na cale otoczenie koryta rzeki. Zmieniają stosunki wodne okolicy, pewne jej obszary niewątpliwie wyschną, poziom wód gruntowych opadnie a życie na tym, dawniej podmokłym terenie będzie zanikać.Taki regulacje wpływają także, o dziwo, czego nie rozumieją melioranci na zwiększenie ryzyka powodzi. To właśnie te dziesiątki meandrów, podmyć brzegowych, kałuż w pobliżu rzeki są zbiornikami retencyjnymi nadmiaru wód, czy wysokich wód wiosennych. Hamują “kanałowy” spływ “cieczy” denerwującej meliorantów i zwanej wodą. Wszelkie zarośla brzegowe, korzenie roślin wodno-ziemnych, nadbrzeżne drzewa, to siedliska wszelkiego życia,owadów,płazów,gadów i innych robaczków. Ewidentnie takie prostowanie rzek ma negatywny wpływ na środowisko naturalne.Zubaża je także wizualnie, piękna .kręta, szemrząca rzeczka z zaroślami, to nie ponury,prosty kanał “ścieku” wód.

    Like

    1. maciejbonk says:

      Oczywiście, wpływy środowiskowe takich działań są znaczenie szersze niż tylko zanik ryb. Ryby jednak bardziej przemawiają do wyobraźni osób mniej zaznajomionych z ochroną przyrody. Ryby to zasób, a więc też i argument ekonomiczny, a ten dla wielu jest jedynym decydującym.

      Like

  3. pezet says:

    Prof. Mikołajczyk mówi, że rocznie znika w Polsce ok. tysiąca km rzek – właśnie za sprawą prostowania i skracania jej biegu. Czysty BANDYTYZM!!!

    Like

Leave a reply to maciejbonk Cancel reply